Dziś jedna z moich ulubionych kapel: Sepultura. Jeśli miałbym podać 3 zespoły, które najbardziej kocham i które najbardziej mnie ukształtowały muzycznie, to będzie wśród nich właśnie ta brazylijska kapela. Za najlepszą płytę Sepci uważam Arise – przesłuchałem ją setki razy, znam każdy dźwięk. Zresztą słucham ich od dzieciaka.
Kiedyś koleżanka chciała mnie zagiąć i powiedziała: „Ale tego nie skumasz, co to za kawałek. Oto fragment: kozide” (piszę tak, jak powiedziała). Nie musiałem myśleć nawet sekundy. „Ekos in de akczul trajb…” – odpowiedziałem, a raczej zanuciłem kawałek „Nomad” z płyty „Chaos A.D.”. Po prostu obsesja.
Początki Sepultury były dość mroczne i surowe. Posłuchaj mini-albumu „Bestialska Dewastacja” (z ang. Bestial Devastation):
Mocne, surowe dźwięki. Bardzo niedoceniony materiał, choć uważam, że już wtedy zdradzali nietuzinkowy talent muzyczny. Ucztujta.
Przyznam, że zacząłem słuchać brazylijskich wymiataczy od innej płyty („Arise”), a „dewastację” odkryłem kilka lat później.
Dodaj komentarz