Uwielbiam oglądanie filmów. Najbardziej lubię science fiction, ale tak naprawdę gatunek filmowy ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Po prostu film musi być dobry. Zwracam uwagę na grę aktorów, muzykę, zdjęcia, scenariusz, reżyserię, pomysł, innowacyjność, zaskoczenie. Chyba najmniej na efekty specjalne, wybuchy, fajerwerki, strzelaniny.
Recenzuję na blogu różne filmy i seriale. Opłacając abonament Netflix i HBO Go filmów mam tyle, że ciężko je wszystkie zobaczyć. Dlatego muszę je selekcjonować, szczególnie seriale. Zdarzają się wpadki, jednak większość filmów, którym poświęcam cenne godziny życia, to dobre lub wręcz doskonałe produkcje.
Poza samymi filmami, na blogu pojawią się czasem różne ciekawostki filmowe, sylwetki aktorów, reżyserów, być może nawet coś z historii kina.
Mam nadzieję, że wpisy z tej kategorii zainspirują wiele osób do obejrzenia dobrego dzieła, a niekiedy zaoszczędzą cenny czas przez zaniechanie jakiejś szmiry. Zapraszam Cię do lektury moich opinii i recenzji filmowych.
„Aline. Głos miłości” to film, który przyciąga uwagę zarówno fanów Céline Dion, jak i tych, którzy lubią muzyczne biografie z nutą emocji i dramatyzmu. Choć fabuła inspirowana jest życiem kanadyjskiej diwy, twórcy zdecydowali się na stworzenie fikcyjnej postaci Aline Dieu, co pozwoliło im na większą swobodę artystyczną w przedstawieniu kluczowych wydarzeń…
Jason Statham w roli mściciela z misją. Brzmi jak przepis na dynamiczny thriller? Niestety, „Pszczelarz” okazuje się dziełem, które – choć obiecuje mocne wrażenia – pozostawia widza z poczuciem zmarnowanego czasu. Fabuła: miodem nie ocieka Fabuła jest prosta jak budowa ula (i nie chodzi o jego wnętrze). Głównego…
Wybrałem się z synem na nową „Godzillę”, pełen nadziei po lawinie pochwał, które spływały na tę produkcję z każdej strony. I muszę powiedzieć: tak, zasłużenie. Ten japoński film, wyreżyserowany przez Takashiego Yamazakiego, łączy widowiskowość z refleksyjną opowieścią o ludzkiej odwadze i traumach powojennych. To podróż w czasie, ukłon w stronę klasyki, ale i coś więcej –…
„Potwór z Cleveland” to film oparty na przerażającej, ale prawdziwej historii Ariela Castro, mężczyzny, który przez ponad dekadę przetrzymywał trzy kobiety w swoim domu w Cleveland. Produkcja z 2015 roku, wyreżyserowana przez Alexa Kalymniosa, to dzieło stacji Lifetime, które od czasu premiery zdobyło uwagę widzów na całym świecie – również dzięki ponownej dostępności…
Rzadko daję szansę horrorom, ale tym razem skusił mnie Olaf Lubaszenko. Ten aktor to prawdziwy gigant polskiego kina, a jego udział w horrorze Bartosza Kowalskiego, zatytułowanym „Ostatnia wieczerza”, zaintrygował mnie na tyle, że zasiadłem do seansu. Niestety, efekt końcowy nie spełnił moich oczekiwań. Fabularne puzzle z małą ilością elementów Akcja…
Netflix obecnie ma sporą konkurencję. Platformy VOD walczą o klientów. Kiedyś był Netflix i długo, długo nic. Teraz wiele osób opłaca tę platformę tylko co jakiś czas, by obejrzeć ciągiem to, co się „nazbiera”. Inni w ogóle zapominają o Netfliksie, bo wolą HBO Max, Amazon Prime Video czy Disney+. Zresztą na tle innych…
Rzuciłem okiem z nudów na Amazon Prime Video i moją uwagę przykuło „Archiwum”. Całe szczęście, że zdecydowałem się dać mu szansę, bo okazał się świetną produkcją. Poniżej słów kilka o filmie. Fajne spojrzenie na dwa tematy Reżyser Gavin Rothery w „Archive” na warsztat wziął dwa tematy: sztuczną inteligencję (AI, z ang.…
Ten film na HBOmax obejrzałem w sumie dość przypadkowo. Nawet tego wieczoru miałem już nic nie oglądać. Ale przed pójściem do wyrka rzuciłem jeszcze okiem na listing filmów i serwis podpowiedział mi „Urodzonego mistrza”. Przeczytałem krótki opis i włączyłem testowo. Efekt: przez jakieś 100 minut nie mogłem się oderwać. Bomba! Niby dość…
Boba Odenkirka polubiłem w „Breaking Bad”, a później niemal pokochałem w „Zadzwoń do Saula” (obydwa seriale zdecydowanie polecam!). „Nikt” nie musiał się prosić o obejrzenie. Rzuciłem się na niego, gdy tylko zobaczyłem go na listingu filmowym w Canal+. Czy było warto? Oj, tak. Fabuła jest dość oklepana – nie licz na nowości, innowacje, wielkie zaskoczenia.…
Netflix zachęcił mnie do obejrzenia szwedzkiego filmu „Czarny krab” (tytuł oryginalny: „Svart Krabba”) pokazując go wysoko w rankingu popularności. Czy to dobry film? Czy warto go obejrzeć? Moim zdaniem: nie. A oto powody. Pomysł jest przeciętny. Mamy postapokaliptyczny świat, targany jakąś wojną. W sumie prawie nic nie wiemy: kto z kim…