pasjoholik.pl logo bloga Pawła Krzyworączki

Uzależniony od pasji

  • Strona główna
  • O mnie
  • Kontakt
Strona główna » Sport i rekreacja » „Dzień rekordów” i nowa życiówka na 10 km
Życiówka na 10km w Puszczy Niepołomickiej

„Dzień rekordów” i nowa życiówka na 10 km

Paweł Krzyworączka

|

27 października 2025

|

Sport i rekreacja

|

1 comment

Trafił mi się zdrowotny pech: jakaś infekcja mnie dopadła na kilka dni przed planowanym ostatnim startem w tym sezonie. Na początku swędziało mnie trochę gardło, kolejne dni to katar i zaflegmione drogi oddechowe. Postanowiłem, że jeśli nie będę czuł się na siłach w sobotę rano, to odpuszczam. Los chciał inaczej: poczułem się lepiej i postanowiłem pojechać. I chyba dobrze zrobiłem, choć start niezbyt mi wyszedł.

Dzień rekordów w Niepołomicach 2025
Ogłoszenie zachęcające do wzięcia udziału w imprezie sportowej i obietnica szybkiej trasy. (zdjęcia w treści artykułu: Marcin Mucha i Piotrek Pogonowski)

Fundacja „Żyj sportem” z Niepołomic wpadła na ciekawy pomysł: na jednych zawodach wyścig rowerowy na 14,5 km i bieg na 10 km. Całkiem osobna klasyfikacja, choć spotkałem się kiedyś z łączeniem tych dyscyplin i wyłanianiem najszybszych zarówno w jednej z nich, jak i w obydwu.

Zawody ochrzczono mianem „Dzień rekordów” z uwagi na fakt, że trasa miała być bardzo szybka. Czy była? Zdecydowanie tak: tylko kilka metrów różnicy wniesień i jedna nawrotka. Co prawda przy zawracaniu należało wyhamować w zasadzie do zera, jednak strata tych kilku sekund nie była problemem.

Przygotowywanie rowerów do wyścigu
Przygotowywanie rowerów do wyścigu. Piotr przypina numer startowy do swojego Rometa.

Zawody miały limit uczestników:

  • kolarstwo – 80 osób;
  • bieganie – 150 osób.

Okazało się jednak, że organizatorom nie udało się zbyt skutecznie wypromować tego wydarzenia i udział wzięło o wiele mniej osób:

  • czasówka kolarska: zapisanych 33, wystartowało 27;
  • bieg: na liście 76, a na starcie tylko 37 (w tym dwa DNF, więc na mecie 35).

Zawody były zatem bardzo kameralne. Podejrzewam, że jeśli dojdzie za rok do drugiej edycji, to frekwencja będzie o wiele lepsza.

Jeśli chodzi o organizację, to nie ma się do czego przyczepić. Była wystarczająca liczba miejsc parkingowych. W budynku szkoły w Mikluszowicach można było skorzystać z toalety, a także szatni. W sali gimnastycznej zastaliśmy miłą obsługę, ciepłe napoje i słodkie przekąski.

Pierwsze były zawody rowerowe. Ponieważ trasa była wąska i z ostrą nawrotką, organizatorzy zrobili w zasadzie czasówkę: puszczali kolarzy co kilkadziesiąt sekund, każdego osobno. Startował mój brat. Ponieważ obecnie jeździ na gravelu, nie miał szans z rowerami szosowymi. Uzyskał jednak przyzwoitą średnią prędkość 30 km/h i był zadowolony.

Piotr Krzyworączka w trakcie wyścigu rowerowego
Piotr śmiga przez Puszczę Niepołomicką.

O 12.00 planowany był start biegu. Pierwotnie mieliśmy ruszać w trzech turach, w zależności od planowanego czasu ukończenia: 30-40, 41-50 oraz 51 i więcej minut. Jednak ze względu na niską frekwencję i brak tłoku, puszczono wszystkich jednocześnie (i dobrze).

Przewidziano nagrodzenie uczestników tylko open (co jest zrozumiałe, że względu na małą liczbę uczestników), z podziałem na płeć. Ponieważ na liście startowej 11 mężczyzn deklarowało ukończenie biegu poniżej 40 minut, dlatego założyłem, że nie mam szans na 5-osobowe podium. Moja życiówka z marca bieżącego roku wynosiła 41 minut i 39 sekund. Obecnie stać mnie na jej poprawienie, ale jeszcze nie na zejście poniżej 40. Planem minimum było nowe PB, a planem maksimum zejście poniżej 41 minut.

Wystartowaliśmy. Czułem się całkiem dobrze i postanowiłem mocno zacząć. Okazało się jednak, że mnie poniosło i zapłaciłem za to w drugiej połowie biegu. Dlaczego nie leciałem negative split (czyli stopniowe przyspieszanie) lub stałym tempem? W zasadzie w planie miałem stałe tempo około 4:05 na kilometr, jednak oszukały mnie nowe… buty. Kilka dni przed zawodami przyszła do mnie paczka z laczkami: Adidas Adizero Adios Pro 4. To moje pierwsze buty startowe. Naczytałem się o nich nie wiadomo czego i w sumie nie wiedziałem, co z tego pierwszego startu wyjdzie. No i wpadł pierwszy kilometr w 3:48…

Paweł Krzyworączka płynie w powietrzu
Ale super zdjęcie! Nie dość, że wygląda na to, jakbym prowadził (byłem w tym momencie chyba piąty), to jeszcze z uśmiechem frunę w powietrzu.

Myślałem, że nowe buty mnie poniosą po super czas i gnałem dalej: 3:53 i 3:54, czyli pierwsze trzy kilosy w 11:35. Przesunąłem się na trzecią pozycję. „Wow!” – myślałem, „Ale mam dzień!„. Do czasu… Oj, to było o wiele za szybko. Już czwarty i piaty kilometr zaczęły mnie weryfikować: 4:03 i 4:07. Około 20 minut na półmetku.

Gdybym bym w idealnej dyspozycji, zapewne sprawy potoczyłyby się korzystniej. Jednak przeziębienie dopiero co odpuszczało i to nie był mój dzień. Już podczas rozgrzewki zastanawiałem się, jakim cudem truchtając mam tętno około 140, zamiast maksymalnie 120. I faktycznie: w trakcie zawodów prawie od startu wystrzeliłem ze 150-kilkoma uderzeniami serca na minutę, a średnia z całości to aż 167 (maksimum: 171).

Nawrotka trochę wybiła mnie z rytmu, ale też ogólnie zacząłem czuć mocne zmęczenie. Oddechowo było nawet OK, ale nogi miałem coraz cięższe. Szósty kilometr jeszcze dość dobry (4:07), siódmy może być (4:09). Gdzieś tam po drodze wyprzedził mnie jeden zawodnik, później drugi.

Styrany życiem biegnę do mety
Styrany życiem biegnę do mety. Fajna różnica do zdjęcia wcześniejszego. Teraz już zero uśmiechu…

Później nastąpił dramat: 4:17 i 4:20. Przecież to tempo poniżej mojego półmaratońskiego! Cisnąłem, ile mogłem, ale nogi nie niosły. Zamiast odbijać się jak kangur w nowych super butach, wlokłem się niemiłosiernie. Nawet nie znalazłem sił w nogach na mocną końcówkę. Ostatni kilometr w 4:19. Na mecie czas netto: 41m 20s. Piąte miejsce open. Życiówka poprawiona o 19 sekund. Więc dlaczego się nie cieszę? Powody w zasadzie opisałem powyżej: nie dość, że to nie był mój dzień; nie dość, że byłem pod koniec przeziębienia; to jeszcze zepsułem bieg przez zbyt szybkie pierwsze kilometry. Co ja sobie myślałem? Że buty same mnie poniosą po 10 sekund szybciej na kilometr? Że po przeziębieniu jestem w optymalnej dyspozycji? Trzeba było trzymać się kurczowo założeń przedstartowych i biec od początku tempem 4:05. Wtedy najpewniej utrzymałbym tę prędkość, może fajnie zafiniszował i złamał 41 minut. Cóż, za brak konsekwencji się płaci. Co prawda tym razem cena nie była na szczęście wysoka, ale mam kolejną nauczkę na przyszłość: trzymać się założeń rękami i – najważniejsze – nogami. Amen.

5 miejsce w klasyfikacji open biegu
5 miejsce w klasyfikacji open biegu. Jest mały sukces i satysfakcja, choć bieg… zepsułem.

Czytaj inne artykuły na blogu:

  • DIY: buty z kolcami do biegania po lodzie
  • 14. Bieg Trzech Kopców 2021 – mój udany pierwszy raz
  • „Kudłata Ćwiartka” 2021 – kameralny bieg z Myślenic na Kudłacze i z powrotem
  • Grand Prix Krakowa w biegach górskich (GPK) 2021 – mój udział, wyniki, wrażenia
  • Walka do bólu i nowy PB na 10. Cracovia Półmaratonie Królewskim 2024
  • Jak zacząć biegać? Marszobieg i bieganie dla początkujących
  • Zawody Nordic Walking w Sieciechowicach i bracia na podium

←1500 odwiedzin bloga w 30 dni
„Dom pełen dynamitu” – recenzja filmu, który każdy odbierze inaczej→

Komentarze

Jedna odpowiedź do „„Dzień rekordów” i nowa życiówka na 10 km”

  1. Awatar Piotr Krzyworączka
    27 października 2025
    Piotr Krzyworączka

    Ważne, że „życiówka” jest 🙂 A to w jakich okolicznościach to już nieważne 🙂
    Mimo wszystko cały czas zbliżasz się do magicznej granicy 40 minut na dychę i pewnie w przyszłym sezonie może się to już stać, że się pojawi 39 z przodu 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

🖉 Kategorie bloga Pawła

  • Aktualności (9)
  • Ciekawe miejsca (8)
  • Dziennik treningowy (9)
  • Filmy (43)
  • Gry (2)
  • Książki (9)
  • Muzyka (15)
  • Przemyślenia (12)
  • Słownik – definicje, pojęcia, terminy (41)
  • Sport i rekreacja (48)
  • Zdrowie (9)

🗪 Najnowsze komentarze

  1. Piotr Krzyworączka – „Dzień rekordów” i nowa życiówka na 10 km

    Ważne, że „życiówka” jest 🙂 A to w jakich okolicznościach to już nieważne 🙂 Mimo wszystko cały czas zbliżasz się…

  2. Fotograf – Chuj czy huj – trzeba to wiedzieć. Jak jest poprawnie? Jak się pisze?

    W czasie poszukiwania w sieci informacji znalazłam ten artykuł. Wielu autorom wydaje się, że posiadają rzetelną wiedzę na opisywany temat,…

  3. Monika – E-mail vs. mejl – Jak poprawnie piszemy?

    Chciałam zwrócić uwagę, że słowo „e-mail” nie jest oryginalną pisownią wziętą z języka angielskiego, która brzmi „email”. Stąd moje pytanie:…

  4. Slawcio – DIY: buty z kolcami do biegania po lodzie

    Działa w 100 procentach. Dziekuje za inspiracje. W butach z tymi wkrętami nie ma podbiegu w górach, który by sie…

🤻 Dziennik treningowy

  • 12 – 18 lutego 2024 – II miejsce w NW na 10 km – dzienniczek treningowy
  • Basen 1000 m – 19 lutego 2024 (poniedziałek) – Dziennik treningowy
  • Bieganie 7 km – 18 lutego 2024 (niedziela) – Dziennik treningowy
  • 5 – 11 lutego 2024 – trening z Jerzym Skarżyńskim – dziennik treningów
  • 29 stycznia – 4 lutego 2024 – Zawody GPK 3,7 km – dziennik treningów

🕮 Słownik pojęć

  • Hiperuprzejmość w internecie
  • Synonimy słowa wpis (taki np. na bloga)
  • Przeklinać czy nie przeklinać? Oto dylemat
  • Hm… No właśnie: gwiżdżę czy gwizdam?
  • Na co dzień czy na codzień – jak to właściwie napisać?
  • Dokoła czy dookoła? Która forma jest poprawna?

Zajrzyj do mnie na Facebooka

Paweł Krzyworączka na portalu Facebook

Moje serwisy / projekty

logo krzywy.pl
Logo bloga ebiznesy.pl Pawła Krzyworączki
Szkolenia e-biznes, pozycjonowanie, Allegro - Frogia.pl
Logo e-sklepu tabletoid.pl
Sklep z akcesoriami komputerowymi Senio.pl
E-sklep z akcesoriami kosmetycznymi Fasja.com
logo sklepu surfa.pl z akcesoriami

Używam i polecam

divi szablon banner