28 listopada 2023. Wtorek. Ubieram czapkę z daszkiem z naszywką Slayer’a i idę na nogach na koncert… Sepultury. No, prawie. To koncert „Cavalera”, czyli bandu braci: Max & Iggor Cavalera.

Pisałem na blogu o początkach Sepultury, czyli o „Bestialskiej Dewastacji” i o „Chorych Wizjach„. Obecna trasa braci Cavalera to właśnie powrót do korzeni: grają głównie kawałki z tych pierwszych lat twórczości. No więc jak mogli nazwać ten koncert? Skoro wymieszali „Morbid Visions” i „Bestial Devastation”, to mogli dać „Bestial Visions” lub „Morbid Devastation”. Postawili na tę drugą, choć pierwsza też by pasowała.

Sepultury słucham od szczenięcych czasów. Choć ich początki są mocne, surowe, brutalne i niezbyt jeszcze wyszukane muzycznie, to bardzo je lubię i często do nich wracam. Zatem gdy tylko dowiedziałem się, że zagrają w Krakowie właśnie te pierwsze kawałki, po prostu musiałem być na koncercie.
Jak było? Niech odpowiedzią będzie fakt, że przez cały koncert uśmiechałem się. Dosłownie. Gdybyś mnie nagrał, to byś się… uśmiał. Koleś stoi i skacze na koncercie metalowym i prawie cały czas gęba mu się cieszy. To była dla mnie przyjemność w najczystszej postaci.

Podczas koncertu zrobiłem kilka zdjęć i nagrałem dwa filmiki. Wrzucam je bez żadnego montażu czy przycinania. To jęczenie to mój ochrypły głos. Darłem ryja jak trza. A w głowie mi buczało jeszcze przez kilka dni po. Masakra.
Bracia Cavalera! Do następnego!
Dodaj komentarz